Zima 2012.
Labska bouda (niem. Elbfallbaude) – czeskie schronisko turystyczne w Karkonoszach, położone na wysokości 1340 metrów n.p.m., nad górnym obrzeżem doliny Labský důl. W odległości 1 kilometra znajdują się źródła rzeki Łaba (stąd nazwa obiektu). Leży w Karkonoskim Parku Narodowym (Krkonošský národní park).
(Wikipedia)
W ostatni weekend prognoza pogody była tak dobra, że aż grzechem byłoby nie wykorzystać tego i nie wyruszyć na jakąś wyprawę (a najlepiej w góry :-) ). Ogólny cel wycieczki raczej nie budził wątpliwości - chciałem w dalszym ciągu poznawać czeskie Karkonosze... Wątpliwości budziła tylko trasa jaką zamierzaliśmy przejść. W pierwszej chwili chcieliśmy jechać do miasteczka Janskie Łaźnie, ale ostatecznie wybór padł na trasę ze szczytu Medvedin (na który chcieliśmy się dostać kolejką) do największego czeskiego ośrodka narciarskiego Szpindlerowego Młyna przez schronisko Labska bouda, po drodze wchodząc na szczyt Harrachovy Kameny. Po raz pierwszy miałem mieć okazję zobaczyć jak też zaprezentują się czeskie Karkonosze tym razem po zachodniej ich stronie.
Labska bouda (niem. Elbfallbaude) – czeskie schronisko turystyczne w Karkonoszach, położone na wysokości 1340 metrów n.p.m., nad górnym obrzeżem doliny Labský důl. W odległości 1 kilometra znajdują się źródła rzeki Łaba (stąd nazwa obiektu). Leży w Karkonoskim Parku Narodowym (Krkonošský národní park).
(Wikipedia)
W ostatni weekend prognoza pogody była tak dobra, że aż grzechem byłoby nie wykorzystać tego i nie wyruszyć na jakąś wyprawę (a najlepiej w góry :-) ). Ogólny cel wycieczki raczej nie budził wątpliwości - chciałem w dalszym ciągu poznawać czeskie Karkonosze... Wątpliwości budziła tylko trasa jaką zamierzaliśmy przejść. W pierwszej chwili chcieliśmy jechać do miasteczka Janskie Łaźnie, ale ostatecznie wybór padł na trasę ze szczytu Medvedin (na który chcieliśmy się dostać kolejką) do największego czeskiego ośrodka narciarskiego Szpindlerowego Młyna przez schronisko Labska bouda, po drodze wchodząc na szczyt Harrachovy Kameny. Po raz pierwszy miałem mieć okazję zobaczyć jak też zaprezentują się czeskie Karkonosze tym razem po zachodniej ich stronie.
Schronisko Labska bouda (1340m n.p.m.)
Trasa przebiegała następująco:
- - start w Spindlerovym Mlynie (parking w pobliżu wyciągu na górę Medvedin, 780m n.p.m.)
- - Medvedin (kolejką, 1235m.np.m.)
- - czeskie schronisko Vrbatova bouda (żółtym szlakiem, a później bez szlaku, 1397m n.p.m.)
- - Harrachovy Kameny (czerwonym szlakiem, 1421m n.p.m.)
- - Źródło Łaby, Pramen Laby (żółtym szlakiem, 1380m n.p.m.)
- - czeskie schronisko Labska bouda (czerwonym szlakiem, 1340m n.p.m.)
- - zejście do Spindlerovego Mlyna (niebieskim szlakiem)
Podejście na bezimienny szczyt (1410m n.p.m.)
Schronisko Labska bouda na Łabskim Dołem (Labsky Dul)
Krajobraz Kozich Grzbietów ze szczytu bez nazwy (1410m)
Cała wyprawa udała się w 100%. Ale można było się tego spodziewać. :-) Piękna pogoda, wesołe towarzystwo, bajeczne krajobrazy - to wszystko sprawiło, że cała nasza ekipa z przyjemnością będzie wspominać tę wycieczkę.
Muszę tylko nadmienić, iż była duża szansa na to, że humory mogły być dużo mniej radosne. A to za sprawą pomysłu: lekkiego zboczenia z oznakowanego szlaku przed schroniskiem Vrbatova bouda. Sprowokowały nas do tego czynniki takie jak: dość mocno wydeptana ścieżka, duża ilość śniegu, powodująca to, iż raczej nie było szans, że coś zniszczymy, i najważniejsze - po prostu chęć wejścia na bezimienny szczyt o wysokości 1410m, z nadzieją na ładne widoki. Niestety przy zejściu, w okolicach schroniska już czekał na nas czeski przewodnik z nie najlepszą dla nas miną. Byłaby niezła pokuta (mandat), ale na szczęście jakoś udało nam się wyjść z tej sytuacji tylko z pouczeniem...
Dostaliśmy więc nauczkę na przyszłość. :-)
Muszę tylko nadmienić, iż była duża szansa na to, że humory mogły być dużo mniej radosne. A to za sprawą pomysłu: lekkiego zboczenia z oznakowanego szlaku przed schroniskiem Vrbatova bouda. Sprowokowały nas do tego czynniki takie jak: dość mocno wydeptana ścieżka, duża ilość śniegu, powodująca to, iż raczej nie było szans, że coś zniszczymy, i najważniejsze - po prostu chęć wejścia na bezimienny szczyt o wysokości 1410m, z nadzieją na ładne widoki. Niestety przy zejściu, w okolicach schroniska już czekał na nas czeski przewodnik z nie najlepszą dla nas miną. Byłaby niezła pokuta (mandat), ale na szczęście jakoś udało nam się wyjść z tej sytuacji tylko z pouczeniem...
Dostaliśmy więc nauczkę na przyszłość. :-)
Czeskie schronisko Vrbatova bouda (1397m)
Labska bouda. Widok z okolic schroniska Vrbatova bouda
Czeskie schronisko Vrbatova bouda (1397m). W tle szczyt Kotel (1435m n.p.m.)
Opisywaną trasę mogę polecić każdemu, wymaga ona średniej kondycji. Po drodze niesamowite krajobrazy. Praktycznie we wszystkie strony mamy piękne widoki na Karkonosze, zarówno na czeską ich część, jak i na polską. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiły: widok na Kozie Grzbiety (czes. Kozi Hrbety), widok na szczyt Kotel (1435m) ze szczytu Harrachovy Kameny i Labsky Dul, przez który schodziliśmy do Sz. Młyna . W ogóle wydaje mi się, że niebieski szlak w kierunku schroniska Labska bouda przez Labsky dul jest jednym z najciekawszych szlaków w całych Karkonoszach. Trochę podobny do wejścia na Równię pod Śnieżką przez kocioł Łomniczki, ale chyba jeszcze bardziej stromy z niesamowitymi prawie 300m. pionowymi skalnymi ścianami. :-)
W drodze na szczyt Harrachove Kameny
Widok na szczyt Kotel (1435m) z Harrachovy Kameny(1422m)
W drodze do źródeł Łaby (Pramen Laby)
Źródło Łaby (1380m n.p.m.) w okresie zimowym :-)
Na koniec zostawiłem sobie komentarz na temat tytułowego schroniska Labska bouda.
Hmmm... Widziałem na starych zdjęciach jak wyglądało to schronisko przed rokiem 1965 (wtedy się spaliło) - na prawdę ładne, klimatyczne schronisko. Czesi je odbudowali, ale w zupełnie innym stylu - można powiedzieć - bardziej nowoczesnym. Mnie osobiście się takie schronisko nie podoba. Z daleka jeszcze robi całkiem dobre wrażenie, natomiast z bliska niestety przytłacza ono rozmiarem, betonem, szkłem i ogólnie mówiąc "nowoczesnością". Ale oczywiście to jest moje zdanie, z pewnościa są inni, którzy stwierdzą, że schronisko jest ładne, nowoczesne i właśnie takie pasuje tam "jak ulał". :-)
Natomiast co do położenia tego schroniska - to tutaj już nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest po prostu rewelacyjne! Wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Takie krajobrazy można oglądać godzinami siedząc na ławeczce przy schronisku i popijając ulubiony czeski napój :-).
Hmmm... Widziałem na starych zdjęciach jak wyglądało to schronisko przed rokiem 1965 (wtedy się spaliło) - na prawdę ładne, klimatyczne schronisko. Czesi je odbudowali, ale w zupełnie innym stylu - można powiedzieć - bardziej nowoczesnym. Mnie osobiście się takie schronisko nie podoba. Z daleka jeszcze robi całkiem dobre wrażenie, natomiast z bliska niestety przytłacza ono rozmiarem, betonem, szkłem i ogólnie mówiąc "nowoczesnością". Ale oczywiście to jest moje zdanie, z pewnościa są inni, którzy stwierdzą, że schronisko jest ładne, nowoczesne i właśnie takie pasuje tam "jak ulał". :-)
Natomiast co do położenia tego schroniska - to tutaj już nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest po prostu rewelacyjne! Wystarczy popatrzeć na zdjęcia. Takie krajobrazy można oglądać godzinami siedząc na ławeczce przy schronisku i popijając ulubiony czeski napój :-).
Schronisko Labska bouda (1340m n.p.m.)
W drodze do Łabskiego Dołu (Labsky Dul)
W Łabskim Dole (Labsky Dul)
Schronisko Labska bouda nad Łabskim Dołem
Czeskie Karkonosze w wersji BW
Jacku, jakie wspaniałe zdjęcia! Zachwycające krajobrazy. Zazdroszczę i dla takiej wyprawy porzuciłabym nawet ciepłe, wiosenne klimaty.
OdpowiedzUsuńSchronisko Labska bouda to rzeczywiście niezły koszmarek. Jednak jego położenie rzeczywiście nagradza wszystko.
Serdecznie pozdrawiam :-)
Ale widoki! Ten ostatni czarno-biały bo niebo nie teges, czy taki zamysł?
OdpowiedzUsuńTam jest tak pięknie, że ach:)
OdpowiedzUsuńSchronisko mi się,oczywiście, też nie podoba, o ile fajniejsza jest nieodległa Martinovka, nie uważasz?
Uwielbiam czeską stronę Karkonoszy, myślę, że piękniejsza, niż nasza, dobrze, że można po niej bez przeszkód chodzić.
Jak Ty to robisz, że masz zawsze taką rewelacyjną pogodę?
jakiś pakt z...?
:)
Poza tym - podpisuję sie pod słowami Manitou na temat zdjęć;)
Piękne góry, a widoki fantastyczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepięknie na Twoich zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńI ja wybrałam się na spacer >>> do Kazimierza Dolnego n.Wisła, ale pokazałam go po ludzku, bez zabytków:)
Zima widzę nadal trzyma w Karkonoszach :) co do tego murowanego "koszmarka" to w czeskiej prasie czytałem że KANAP chce go wykupić i wyburzyć:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńManitou -> dziękuję, krajobrazy rzeczywiście są tam rewelacyjne. Myślę, że warto porzucić te "ciepłe klimaty", zachęcam... Szczególnie, że następny weekend znowu zapowiada się na bardzo słoneczny.
OdpowiedzUsuńI am I -> widoki były, nie da się ukryć :-) BW specjalnie, ale często po próbie poprawy balansu bieli na jpgu niebo jest nie "teges". :-)
ikroopka -> dziękuję i oczywiście podpisuję się pod Twoimi słowami a propo czeskich Karkonoszy. ..Są przepiękne... Martinovki nie znam, ale mam nadzieję poznać ;-) A pakt?... Ja mam pakt z instytutem prognozy pogody ;-) Pozdr.
ZielonaMila -> też tak uważam, było przepięknie... Pzdr.
Iva Pais -> Karkonosze są po prostu przepiękne... A zaraz sobie obejrzę Twój spacer... :-) Pozdr.
Yardo -> trzyma, trzyma i to jak... śniegu jest mnóstwo. No to trzymam kciuki chyba za planami KANAP. Pzdr.
Takiej wycieczki tylko można pozazdrościć. Wszystko Ci sprzyjało - pogoda, mała ilość ludzi, piękne widoki. Zresztą fantastyczne zdjęcia tylko są tego dowodem. Szkoda, że ode mnie dość daleko, bo chętnie zaliczyłbym taką trasę. A jak z lawinami, nie było obawy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Rzeczywiście wycieczka się bardzo udała...:-) Ja bardzo polecam tę trasę, nie męcząca a bardzo widokowa. Zagrożenie lawinowe na opisywanej trasie było tylko w jednym miejscu i to raczej przez chwilę - przy zejściu do Labskiego Dołu. Pozdrawiam :-)
UsuńBardzo lubię góry. Oglądając Twój post przez chwilę mogłem poczuć się tak, jakbym tam był. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJacek, absolutnie nie dziwię się, że zachwycają Cię zimowe widoki. I rzeczywiście dobrze, że zima jeszcze się utrzymuje skoro tak pięknie wygląda. Niesamowicie położone schronisko. A z mandatem mieliście szczęście, dobrze, że cała wycieczka tak fajnie się udała,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czeskie Karkonosze są dla mnie zupełnie obce. Trzeba będzie to zmienić w niedługim czasie po przeczytaniu tej relacji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam górsko!
Za Labską Boudą też specjalnie nie przepadam, ale za to w okolicy znajduje się jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc w Karkonoszach. Mam na myśli Labski Dul :)
OdpowiedzUsuńMedart, mam to samo.,..../pozdr...
OdpowiedzUsuń