środa, 8 lutego 2012

Ostasz (Góry Stołowe)

Wiosna 2011. 

Ostaš (niem. Wostasch, Ostasch, pol. Ostasz) – szczyt (700 m n.p.m.) w czeskiej części Gór Stołowych. Wzniesienie położone jest około 3,0 km na północny zachód od centrum Police nad Metuji, w granicach Obszaru Chronionego Krajobrazu Broumovsko. Wzniesienie o charakterystycznym stołowym kształcie, z wyraźną płaską częścią szczytową, jest jednym z wyższych wzniesień czeskiej części Gór Stołowych. Góra stanowi obszar rezerwatu przyrody Ostaš.
Część szczytowa położona jest na niewielkiej wierzchowinie stołowej, którą tworzą dwie olbrzymie płyty skalne. Na wschodnim zboczu wyższej płyty znajduje się labirynt górny, z szeregiem osobliwych utworów skalnych, a na niższej, północno-wschodniej płycie znajduje się labirynt dolny, oraz większe ugrupowanie skalne zwane Koci Gród.
(Wikipedia) 

Pewnej soboty wiosną roku 2011 postanowiliśmy wybrać się całą rodziną do Czech w celu zobaczenia góry o typowo stołowym charakterze: Ostasz (700m. n.p.m.). Na szczycie góry, podobnie jak na polskim Szczelińcu, można przejść się labiryntem złożonym z przeróżnych formacji skalnych oraz odwiedzić sporą ilość tarasów widokowych. Chcieliśmy zobaczyć jak to wszystko będzie się prezentowało w porównaniu do naszych polskich Błędnych Skał i Szczelińca.
 Okolice wierzchołka góry Ostasz


"Wisząca skała" w labirynt na Ostaszu


Labirynt na Ostaszu

Wycieczka ogólnie bardzo się udała, góra i jej malownicze okolice bardzo się nam spodobały. Odwiedziliśmy tylko "górny" labirynt, na "dolny" (Kocici Skaly) zabrakło czasu i sił (u niektórych członków rodziny). :-) Labirynt i punkty/platformy widokowe na szczycie Ostasza czasami do złudzenia przypominały te "nasze" bardzo znane ze szczytu Szczelińca. Oczywiście formy skalne w labiryncie były inne, czasami bardzo atrakcyjne ("samochód diabła", "głowa zdrajcy", "niedźwiadki"), czasami mniej, ale ogólnie wszystko przypominało labirynt Błędne Skały lub labirynt na najwyższym szczycie Gór Stołowych. No..., ale nie ma się czemu dziwić, przecież byliśmy w tym samym bardzo charakterystycznym paśmie Sudetów, w Górach Stołowych.



Jednak nie wszystko było podobne do naszej polskiej części Gór Stołowych. Przede wszystkim - liczba ludzi odwiedzających ten rejon... Przeszliśmy całą naszą trasę i nie mogliśmy się nadziwić, jak mało było tam turystów. Spokój, cisza, czasami jakieś pojedyncze grupy wędrowców... - bardzo nam to odpowiadało. :-) Prawdopodobnie było to spowodowane bliskością innych wielkich i słynnych labiryntów, miast skalnych koło miasteczek Adrspach i Teplice, gdzie na sporą liczbę turystów zawsze można liczyć. W przeciwieństwie do naszych "labiryntów" cała trasa była bezpłatna, przynajmniej w okresie kiedy my byliśmy. U podnóża wierzchołka, w pobliżu parkingu (też darmowego) było kilka punktów "małej gastronomii", po spacerze można było więc spróbować czeskiej kuchni i czeskiego piwa. :-) 

 Polecam wszystkim to miejsce bez względu na wiek oraz warunki kondycyjne. Idealny cel np. niedzielnej wycieczki rodzinnej. :-)
"Samochód diabła" w labiryncie na Ostaszu

"Samochód diabła" w labiryncie na Ostaszu

"Głowa zdrajcy" w labiryncie

Punkt widokowy na szczycie Ostasz


15 komentarzy:

  1. A wydawało mi się, że wszystkie ciekawsze formacje skalne po czeskiej stronie okolic Kudowy Zdroju już zaliczyłem. Dzięki Twojemu postowi mam kolejny cel wycieczki. Bardzo lubię tego typu wycieczki, wędrówki po skalnych labiryntach i podziwianie samotnych ostańców. Dzięki Twoim zdjęciom wiem, czego można się spodziewać.
    Dziękuję za pokazanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie... :-)
      Cieszę się, że pokazałem miejsce, którego jeszcze nie znasz. Ja też bardzo lubię tego typu wycieczki i dlatego mam w planach powrócić w tamte rejony żeby obejrzeć jeszcze "dolny" labirynt (Koci Gród).
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ależ piękne zdjęcia!
    Najbardziej chyba podobają mi się 'głowa zdrajcy' i 'samochód diabła', trzeba przyznać, że tak wymyślnych form skalnych gdzie indziej się nie znajdzie.

    Byliśmy po czeskiej stronie G.Stołowych kiedyś latem, jeszcze w erze przedcyfrowej:)
    Ludzi jak na lekarstwo, przejścia niesamowite, a najbardziej mnie zdumiały domki, prymitywne, niby chatki na drzewie, chyba ichnich dysydentów, usytuowane tak, że u nas nie do pomyślenia.
    Wracaliśmy przez Golińsk - w knajpce w jakiejś wsi przed przejściem granicznym zjedliśmy rewelacyjne placki ziemniaczane)))

    Bardzo piękną wycieczkę nam zafundowałeś:)To przedostatnie zdjęcie - klimaty jak w Sokołowcu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci się spodobała wycieczka i zdjęcia. :-)
      Ja, jak już napisałem, bardzo lubię takie "klimaty". ;-)
      W Góry Stołowe zawsze bardzo chętnie się wybieram, zarówno po polskiej jak i po czeskiej stronie.
      Takich domków o jakich piszesz to niestety nie kojarzę. :-(
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Piękne zdjęcia. Sam nieraz przeciskałem się pomiędzy tymi wąskimi skalnymi szczelinami. Jakoś się zmieściłem.

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowite, jak natura potrafi "rzeźbić"... wspaniałe są te formacje, można godzinami chodzic wśród skał i je oglądać... pozdrawiam seredcznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo piękne miejsce i wspaniałe zdjęcia! Byłam tam kilka razy, na początku lat 90-tych po raz pierwszy, zawsze mi się bardzo podobał ten skalny labirynt i panorama z punktu widokowego. A restauracja pod Ostasem jeszcze funkcjonuje w sezonie czy już jest zamknięta? Latem muszę się tam wybrać:) Pozdrawiam serdecznie, Ania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za odwiedziny u mnie i zaznaczam swoją obecność na Twoim blogu. Zaglądam tu już od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie komentowałam ;-)
    Twoje zdjęcia i opisy inspirują mnie do odwiedzenia tych wszystkich miejsc.
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia, lubię te góry, latem oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś pięknego, niestety, nie dla mnie; lęk wysokości.A chciałabym zobaczyć w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  9. czy jakieś opłaty czekają na miejscu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy kiedy ja byłem - wiosna 2011 - nie było żadnych opłat. :-)

      Usuń
  10. Szukałam Twojej relecji z Janosikowych Dier, żeby zobaczyć je Twiom obiektywem a znalazłam Góry Stołowe. Nigdy tam nie byliśmy więc z wielką przyjemnością oglądam Twoje, jak zawsze, piękne zdjęcia a lista szlaków do przejścia rośnie:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech...co tu dużo pisać. Góry Stołowe to obok Karkonoszy i Masywu Śnieżnika, moje ulubione sudeckie pasmo.
    I chyba również pozycja obowiązkowa, dla każdego "górofila".Ostasz pozostaje trochę w cieniu legendarnych skalnych miast i Broumovskich Sten, ale jak najbardziej zasługuje na uwagę. Byłem tam tylko raz, ale planuję powtórkę z rozrywki :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin